wtorek, 22 listopada 2016

Aborcja- defekt ludzi "cywilizowanych"

Cześć!
Ostatnio na religii omawialiśmy zjawisko aborcji, choć nie jestem jakoś za bardzo religijna i wiele rzeczy w nauczaniu Kościoła uważam za mało praktyczne. Jednak w kwestii aborcji w 100% zgadzam się z opinią Kościoła na ten temat.
A więc co myśli Kościoł na ten temat?
Oczywiście zakazuje aborcji nazywając ją nie usuwaniem płodu, ale zabójstwem dziecka- najbardziej zależnego od innych stworzenia.
Dlaczego zgadzam się z tym?
Bo zobaczmy z każdego tzw. płodu rozwija się dziecko, rozwija się każdy z nas. Wyobraźmy sobie, że mama z niechęci do swojwgo poczęcia usuwa nas, że się nie rodzimy, nie doświadczamy, nie czujemy. Ponadto nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale dziecko można zabić w kazdym momencie ciąży- 8 mc co to, przecież jeszcze możesz zdecydować że to życie które jest w tobie jednak się nie urodzi. Dla mnie to okrutne, bestialskie. Zobaczcie jakie macie nastroje gdy oglądacie filmy z okresu II wojny światowej, są tam sceny zabijania Żydów, miliony rannych, zabitych cywilów, nienawiść spowodowana jakaś wyssaną z palca teorią rasową. Niewatpliwie nawet w najgorszym draniu coś pęka, coś skursza. Dlaczego więc pozwalamy i zgadzamy się na zabijanie ponad 50 mln niewinnych dzieci ROCZNIE. Brzmi to jak rzeź niewiniątek. Ale nie jest to jednorazowa rzeź. Co więcej dużo osób w Polsce jest za wprowadzeniem aborcji- toczą się o to wielkie spory. Wiecie, że w Polsce w 1988r aborcja była "na życzenie"? Wyobraźcie sobie taką sytuację, że przychodzi kobieta do lekarza niczym po receptę na lekarstwa i prosi o przeproawdzenie zabiegu aborcji, no i staje się dostaje możliwość usunięcia dziecka ponieważ np nie jest zadowolona z ciąży, nie chce być gruba lub czuje się za młoda na dzieci- masakra, że tak to skomentuję. Ponadto w kostytucji tak dokładnie tej z roku 1997 jest podpunkt mówiący o możliwości aborcji na żądanie. Niby wolni od komunistycznych rządów i wpływów, a nasze władze to zalegizowały. Dopiero interwencja Trybunału Konstytucyjnego spowodowała, że zaprzestano aborcji na życzenie. A dziś zastanawiamy się czy ustawa aborcyjna jest zła, czy nie jest pogwałceniem praw kobiet. Jakim cudem nie zgadzanie się na zabijanie dzieci jest czymś złym? Mówią, że rząd chce ingerować w prywatny wybór obywatelek, tymczasem ja uważam jedynie, że bierze odpowiedzialność za życie swoich przyszłych obywateli. Kto ma wpływać na obywateli jeśli nie prawodawcy? Kto może swym prawem sprawić i zaniechać zjawiska zabijania nie narodzonych dzieci. Poza tym dobrze wiemy jaka jest mentalność Polaków- najpierw oceniamy, potem zgłębiamy. Nie wiem czy słyszeliście określenie "wyłyżeczkowywanie" brzmi drastycznie a oznacza to oczyszczanie szyjki macicy skutków zapłodnienia- w tym wypadku rozwijającego się dziecka. "Skrobankę" często dokonuje się w momencie, w którym u dziecka wyrastają już najważniejsze organy- a wy mówicie na to płód?
Myślę, że dla osób, które chcą dokonać aborcji lepszym rozwiazaniem będzie oddanie dziecka do Domu Dziecka- wtedy unikniemy winy za zabójstwo człowieka, bo tym jest dokonanie aborcji. Może uznacie że jestem zacofaną konserwatystką, ale pewne kwestie powinny zostać niezmienne. Ponadto nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że aborcja jest łamaniem praw człowieka i to podstawowego jakim jest prawo do życia. Nie pochwalamy traktowania ludzi, dzieci, robotników w niektórych państwach, jest to dla nas nie do pomyślenia, nie do zniesienia. No i dobrze ponieważ są to zjawiska jakie nie powinny mieć miejsca na Ziemi. Dziwi mnie tylko fakt, iż widzimy cierpienie osób mieszkających na innych kontynencie, a nie widzimy jak w Polsce, jak na naszym kontynencie dochodzi do kolejnych zabójstw na dzieciach. Dlatego właśnie otwarcie mówię- JESTEM PRZECIWNA ABORCJI, JESTEM ZA ŻYCIEM!


poniedziałek, 16 maja 2016

Konwencjonalnie

Witajcie!
Dziś przygotowałyśmy dla Was porcję zdjęć oraz autorskich myśli. Zapraszamy!



Już dość zazdrości,
pamiętaj to nie żaden pościg,
tu nie walczysz z innymi,
bo to nie najważniejszy przeciwnik.
Tu walczysz ze sobą, o siebie,
 to przeciwnik najgodniejszy ciebie.


Podaj mi dłoń,
polecimy wysoko,
osiągniemy ten błogi stan,
już dosyć upadania, podległości,
teraz nadszedł czas powstania,
bronią będą nasze serca,
powoli leczone z piet przeszłości.



Obiecaj, że się nie poddamy,
patrz tam za horyzontem
widać powiew wolności,
szum radości, 
oddech miłości,
walczmy o siebie,
nikt za nas tego nie zrobi
jesteśmy młodzi, 
Tak więc do broni, 
Tej broni, którą w sobie mamy,
tej, której tak często błędnie szukamy.



Czasem człowiek boi się powiedzieć głośno, że jest szczęśliwy. Boi się, że za chwile to szczęście ucieknie, zmyje się, zostawi nas tak bardzo nienasyconych, rozpalonych tą namiastką, którą dostaliśmy. Człowiek woli znaleźć sobie powód do smutku niż po prostu beztrosko jak dziecko cieszyć się z tej o to magicznej chwili.


Jeśli ktoś potrafi cię rozbawić, jeżeli ktoś potrafi sprawić, że zapominasz co to smutek, rozlana kawa, spalona szarlotka czy przepalona bluzka, to uwierz nie raz dotkniecie razem nieba.


Chciałabym mieć taką wiarę, bym zawsze mogła widzieć tylko dobro,
chciałabym mieć taką nadzieję, bym po ponurym dniu mogła się uśmiechnąć,
chciałabym tak kochać, by to było uczucie na całe życie.


Są momenty kiedy masz dość, kiedy chciałabyś rozwinąć skrzydła i uciec, minąć tych ludzi, którzy zadali Ci ogrom trosk i cierpienia.  Miejsca, które pozostawiają ranę na sercu. Szybować nad problemami, wznieść się wysoko, ponad zmartwieniami. Ale czekaj to jest ucieczka, a ucieczka jest dobra dla tchórzy. Ty potrafisz rozwinąć skrzydła tu na miejscu. Nie uciekaj!



Byłeś i to było piękne,
nie bałam się, bo 
widziałam mojego stróża 
tuż u dnia podnóża,
szczęście mnie spotkało,
kiedy podszedłeś.
Ogień zapłonął...
i spalił tę ziemię.



Prawdziwym osiągnięciem nie jest znaleźć osobę obłudnie miłą, która w oczy potrafi nam słodzić, która jest przez wszystkich akceptowana. Prawdziwym osiągnięciem jest znaleźć kogoś kto nie pasuje do żadnej układanki, kto potrafi powiedzieć nie, kiedy wszyscy mówią tak, kto po prostu jest sobą. Kogoś nieprawdopodobnie szczerego i prawego.


Dzięki wielkie za uwagę, do następnego!



wtorek, 19 kwietnia 2016

Pieniądze są kłamcą, któremu tak naiwnie ufamy

Witajcie!

Od zawsze siła pieniądza jest ogromna, możemy siebie i innych oszukiwać, że są nam niepotrzebne do szczęścia, mają dużo niższą wartość niż cnoty:miłość, rodzina, ojczyzna, honor, przyjaźń, uczciwość, a nawet człowieczeństwo. Owszem to prawidłowe podejście do dóbr materialnych - są środkiem do życia i tyle. Niestety prawda jest taka, że ludzie od wieków ulegają urokowi pieniądza stawiając go ponad wszelkie wartości. Dawne kolonie i tysiące ofiar zabitych dla pieniądza, kojarzone małżeństwa, gdzie nie było miłości - pieniądz wystarczał, łupieżcze i dzisiejszy wielki konflikt o surowce (naturalne), nieposzanowanie dla własnego ciała, zdrada ojczyzny, ,,przyjaźń'' dla korzyści materialnych, z osobami wpływowymi, bogatymi, co można zauważyć w szkole, na uczelni czy też w pracy.


Dlaczego pieniądz możemy nazwać kłamcą?

Pieniądz czyni z człowieka niejako marionetkę, gotową zrobić wszystko, aby go zdobyć. Mało tego, aby go pomnażać, zapewniając sobie dostatnie, spokojne życie. Ktoś zapyta, ale co w tym złego, że człowiek chce mieć dostatnią przyszłość i godną teraźniejszość? Oczywiście samo posiadanie nie jest niczym złym, po to dostaliśmy od stwórcy rozum, dwie ręce, aby nam służyły. Tylko, że niech nasza ,,droga do bogactwa'' będzie opierała się na niezachwianej moralności, uczciwych środkach, którymi dojdziemy do niej oraz przede wszystkim pracowitości.
Przerażający jest fakt, że użyłyśmy określenia marionetka w przytoczonej przez nas ,,definicji''.
Jak wiadomo marionetka, kojarzy nam się z lalką kierowaną przez coś/kogoś innego.
Każde jej działanie opiera się na woli jej guru. I tak całe życie podąża za pragnieniem posiadania, mając klapki na oczach by pod koniec życia zdać sobie sprawę, że żyła w iluzji, w bańce mydlanej, która prysła.

Przykłady iluzji i deziluzji

Janek mąż Karoliny. Człowiek ambitny, biznesmen. Większość jego czasu pochłaniają sprawy zawodowe, wierzy, że jego kobieta marzy o dostatnim życiu, sam również nie ukrywa tego, że lubi zapach pieniądza. Pracuje, pracuje i pomnaża. Nawet na wakacjach(spędzanych z żoną) jest zaabsorbowany pracą. Karolina zaczyna planować powiększenie rodziny, niestety nie ma okazji by to uczynić. Jej mąż albo jest zmęczony, albo go nie ma. Nie ukrywa tego, że nie to nie jest odpowiedni czas. Karolina czuje pustkę, uważa  że znalazła się w ,,złotej klatce''. Nawet nie mają okazji do pokłócenia się, fakt nowe meble przybywają, nowe samochody i piękne kwiaty w ogrodzie w stylu angielskim. Za kilka lat Karolina odchodzi, a Janek przechodzi moment deziluzji- ma pieniądze, ale to tyle. Nigdy już nie znajduje partnerki życiowej i umiera w samotności.

Majka jest bogatą dziewczyną uczęszczającą do II klasy gimnazjum. Ma wszystko czego zapragnie, od zawsze była nauczona, że za pieniądze można wszystko. Ma mnóstwo przyjaciółek, które zaprasza w różne ciekawe miejsca, którym funduje jedzenie, ubrania, a nawet wakacje. Wierzy, nie, nie, ona jest tego pewna, że to przyjaźń na całe życie. Dlatego opowiada dziewczynom różne ,,ciekawe'' fakty ze swojego życia. Pewnego dnia słyszy rozmowę swoich ,,kochanych przyjaciółek'' na temat jej osoby i to nie jest miła chwila. Zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo była okłamywana przez nie ale też samą siebie.

(nie bierzcie do siebie tego rysunku, w nim liczy się jedynie przekaz, że szczęścia nie zapewnią nam pieniądze, ich brak też nie wróży szczęścia. Ważne by w życiu kierować się pewnymi wartościami)

A co jeśli nie posiadamy tych pieniędzy?

Jak społeczeństwo spostrzega osoby biedne? Spotkaliśmy się już nieraz z tym jak traktowane są osoby niżej usytuowane:
- w szkole: biedny= nie będę się z nim kolegować, biedny=nie ten poziom, nie ta sfera, biedny=nie umie się ubrać, ubiera się w lumpeksach, biedny=nieciekawy, biedny=brak korzyści, biedny= niechluj,  biedny=niczego nie osiągnie
-w miejscu zamieszkania (wieś, najbliższa okolica, to samo blokowisko) bieda= patologie, bieda= brak pracowitości, nieróbstwo, bieda=prostactwo, bieda= rodzice, którzy nie dbają o własne dzieci
-na ulicy: biedny= niechluj, biedny=nieatrakcyjny, biedny=niczego nie osiągnie

I to wszystko tylko dla tego, że ktoś ma mniej pieniędzy od nas? Czy czytając to, nie wydaje wam się, że te opinie to tylko zwykle, głupie stereotypy?
Po co je powtarzać dłużej!

Sami widzicie jak wiele kręci się wokół pieniędzy, są pokusą dla większości, ale pozostańmy czujni. Apelujemy do was  byście nie zatracali się w nich. Jeśli ufać to tylko jakimś wartościom, ideałom. Sprawmy wszystko by, jak w przytoczonym tu cytacie, były naszym sługą, a nie byśmy to my byli ich wasalami.


poniedziałek, 29 lutego 2016

Nie tylko dla moli książkowych

Cześć wszystkim!
Ostatnio słyszałyśmy określenie, że człowiek jest jak książka- im głębiej go poznajemy, tym bardziej się zadziwiamy. To ciekawa przypadłość, że nie jesteśmy istotami, które wszystko wystawiają jak na dłoni. Sprawiamy wrażenie bycia zagadką, której odkrycie przysparza wiele trudności, ale też i wielką satysfakcję. Każdy jest niepowtarzalną jednostką, która inaczej myśli, inaczej czuje, w inny sposób marzy, a nawet się uśmiecha. Niestety mamy skłonność do oceniania po okładce, bez zapoznania się z innymi szczegółami. Nasza znajoma ostatnio zerwała z chłopakiem. Krótko mówiąc okazał się osobą niegodną zaufania. Bardzo mocno ją skrzywdził- tak, że teraz ma uraz do całego rodzaju męskiego. Już zapowiedziała, że planuje samotne życie, zapisała się do ugrupowania jawnych feministek, nas namawia do tego samego. Żyje w przekonaniu, że skoro jeden z przedstawicieli jest taki to reszta niczym się od niego nie rózni. Nie wie jaki to moze mieć skutek- podamy jeszcze jeden przykład. Tym razem będzie to osoba, która przez przypisanie jej błędnej etykiety żyła w zawstydzeniu przez wiele lat. Otóż pochodziła ona z rodziny o trudnych przypadłościach; jej tata nadużywał alkoholu, a jej mama nie kryła tego, że zdradza swojego męża. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Ludzie oceniali ją przez pryzmat właśnie rodziców wróząc jej niepocieszającą przyszłość. Spekulowali  niejednokrotnie także nad tym kto może być jej ojcem. Nie wiedzieli jak bardzo to ją niszczyło, postanowiła z tym zerwać i gdy tylko była pełnoletnia ruszyła w świat- gdziekolwiek byle by dalej. W pierwszym przykładzie nasza znajoma tak naprawdę odebrała sobie szansę na poznanie kogoś wartościowego i tym samym skazała na samotne życie. Natomiast w drugim przypadku opinia publiczna zniszczyła szansę tej dziewczyny na zaprzeczenie stereotypowi dotyczącego jej rodziny, na bycie ponad tym. Tego, czego zabrakło to wiedzy, głębszej refleksji przed postawieniem dosyć radykalnej diagnozy. Tacy właśnie jesteśmy- lubimy oceniać, plotkować na temat innych niekoniecznie obiektywnie oceniając to jacy sami jesteśmy. Dlatego apeluję do każdego z nas byśmy zbyt pochopnie nie wydawali negatywnych wyroków czy to chodzi o poszczególną jednostkę, czy też o większą część- która przecież też składa się z różnych książek. Życzymy nam wszystkim przyjemnej lektury i wytrwałości w czytaniu- ogrom niespodziewanych zwrotów akcji przewidziana.
Do zobaczenia!