czwartek, 10 grudnia 2015

Jesteśmy dziwnymi istotami

Siema!
Dziś rozważania na temat gatunku ludzkiego (nie zrażajcie się tym określeniem). Czy nie uważacie, że jesteśmy zbyt pogmatwani?

Zabijamy po to, by żyć
Tak było od x lat, w sumie to od zawsze człowiek rywalizował z drugim człowiekiem (w sposób sprawiedliwy i słuszny lub też całkowicie niesłuszny), gdy już wygrywamy nie potrafimy odpuścić innym, nie dość nam zwycięstwa- potrzebna nam jest jeszcze satysfakcja psychicznego zepsucia. Argumentem popierającym te oto tezę jest zjawisko wojen, zjawisko podporządkowywania sobie kolejnych terenów. Jako pretekst podrzucamy religię, inny światopogląd, zniszczenie przeciwnika zanim on to zrobi. Nawet w lokalnym środowisku możemy się spotkać z tym oto zjawiskiem: wyśmiewanie, wymyślanie o kimś rzeczy niestworzonych tylko po to by poczuć się lepiej- baardzo mądre.. Odrzucanie kogoś z błahych powodów: ktoś inaczej widzi otaczającą rzeczywistość, ma inne zainteresowanie, inne priorytety- często oprawcami okazują się osoby niby dorosłe- niby, tak i owszem za takich się uważają, ale czy ,,nie dawanie komuś żyć'' jest oznaką dojrzałości? Czy osobą dorosłą będzie raziło to, że ktoś z otoczenia ma inne zdanie? Wydaje nam się, że taka osoba raczej będzie miała na celu inne sprawy wyższej rangi.

Ranimy tych, na których nam zależy
I to jest w sumie z życia wzięte, myślimy, że osoby, które są z nami możemy wystawiać na próbę wytrzymałości naszych charakterków, bo i tak będą przy nas. Nie doceniamy tych, którzy są, błądząc ślepo za tymi, których nigdy nie było wtedy, gdy powinni być. Nie zdajemy sobie sprawy, że jest limit rzeczy, które każdy z nas jest w stanie przebaczyć nawet najbliższej mu osobie, ale kiedy ten limit zostanie przekroczony to coś w nas pęka i wiemy, że już nie będzie tak samo. To się tyczy czynów zarówno jak i słów. Czy nie łatwiej jest doceniać zanim się coś straci?

Usprawiedliwiamy zło, wyśmiewamy dobro
Ile razy spotkaliśmy się z taką sytuacją, że ktoś z nas zrobił coś przeciwnego naturalnym zasadom moralnym, a inni to chwalili, on sam się tym afiszował. A kiedy spotykamy się z moralnością praktykowaną to często próbujemy wręcz zniszczyć ją, osobę, która reprezentuje sobą taki właśnie sposób bycia. Szczycimy się udaną kradzieżą bardziej niż tym, że udało nam się poprawić na lepsze. No i właśnie czym dla dzisiejszego społeczeństwa jest to lepsze? To pozostaje jako temat do waszych przemyśleń. Co ja dzisiaj uważam za wady, a co za zalety? Czy zwalczam dobro, a może szanuję je i powielam? Każdy niech odpowie szczerze przed samym sobą, w sposób najbardziej zbliżony do obiektywizmu.

To, co mówi tłum jest dobre
Indywidualny w dzisiejszych czasach oznacza najpewniej ,,inny'' ''gorszy''. Jest to spowodowane tym, że każdy chce być taki jak ktoś, najlepiej ktoś z otoczenia. Można udawać, że nie podlega się niczyim wpływom, ale jest to zwykłe oszukiwanie się. Każdy z nas komuś podlega, a jesteśmy w tym już tak zaplątani, że nawet nie wiemy od kogo to wyszło. Nie jest to wadą, że chcemy żyć w społeczeństwie, co oczywiście wiąże się z pewnym przystosowaniem do innych i to dobrze, bo uczymy się wtedy kompromisu i w ogóle, ale jeśli robimy wszystko pod publikę i żyjemy pod publikę to już wtedy zaczyna się robić niebezpiecznie dla naszego ,,ja'', a raczej wtedy już dla naszego ,,my''. Warto zdać sobie sprawę z tego, że każdy z nas jest na swój sposób wyjątkowy, a jego zdanie może się liczyć jeśli będzie wierzył, że jest ono dobre.

Wyśmiewamy się z osób starszych
To stało się faktem, dzisiejsza młodzież (w sumie to nie tylko młodzież) nie ma za grosz szacunku do osób starszych, bo mają inne patrzenie na świat, bo inaczej się zachowują, bo nie biegną za szałem technologii. Ogólnie najchętniej by się pozbyli tych starszych co ich upominają. Nikt nie myśli o tym, co będzie za te x lat kiedy to teraźniejszemu młodemu pokoleniu przybędzie sporo wiosen, jak wtedy będą nas spostrzegać? Czy będzie nam pasować to, że młodzież nas nie szanuje? Sami stworzymy sobie taki los jeśli nie nauczymy się szanować starszych, to samo odnosi się naszej historii. Od nas zależy jaki stosunek do osób doświadczonych będziemy sobą reprezentować i jaki przekażemy swoim dzieciom i następnym pokoleniom.

Jesteśmy egoistami
Niestety takie są fakty, kierujemy się własnymi korzyściami, często idąc ,,po trupach'' do celu. Często nie ma w nas chęci do tego, by zrobić coś od tak, z potrzeby serca. Za bardzo skupiamy się na swoim świecie zapominając o tym, że gdzieś ktoś może potrzebować nas i naszej interwencji. Przeliczamy życie na zyski i straty, kalkulujemy wszystko i robimy tylko wtedy, gdy nam się to opłaca. Żyjemy w społeczeństwie, ale jesteśmy zamknięci w klatce swoich spraw.

Zamiast żyć teraźniejszością rozdrapujemy stare rany
Każdy chociaż raz zranił, każdy chociaż raz był zraniony i to nie ulega wątpliwości. Boimy się zaangażować w nową relacje tylko dlatego, że w poprzedniej się sparzyliśmy. Wrzucając automatycznie do jednego wora człowieka, którego spotkaliśmy w przeszłości i tego, który pojawia się na horyzoncie. Zapominamy, że każdy jest inny, inaczej podchodzi do pewnych spraw, dla jednego obgadywanie jest czymś niedorzecznym a dla drugiego zwykłym tematem do rozmów.  Stajemy się skałą, twardą i bez uczuć, tłumacząc się, że to przez to, że kiedyś się sparzyliśmy, że nas wykorzystano, możemy teraz śmiało innych traktować na dystans, z poczuciem wyższości. a przecież jest to wpisane w naszą naturę, w końcu jesteśmy egoistami (patrz punkt wyżej).

Duma nie pozwala nam przebaczać
Wielokrotnie spotkaliście się już, czy osobiście, czy też tekstach kultury, ze zjawiskiem wieloletniego sporu. Zazwyczaj dotyczyło to niegdyś bliskich sobie okręgów. Spór czasem nawet był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Powody tych konfliktów mogą być bardzo różne, ale to już nawet nie o to chodzi, najgorsze jest to, że po kłótni nie umiemy wyciągnąć do siebie ręki na zgodę. Uważamy, że jest to oznaka słabości, przyzwolenie na podporządkowanie się komuś. Uważamy, że trwanie w tym konflikcie czyni nas niezależnymi od nikogo. Nie zdajemy sobie sprawy, że ma to charakter niszczący i, że kiedyś przez tą dumę możemy być nieszczęśliwymi ludźmi z powodu nagłego odejścia przez drugą stronę konfliktu. Tyle mamy w sobie niewypowiedzianych, najprostszych słów i osób, które już nie wrócą.

To na tyle naszych przemyśleń na temat rodzaju ludzkiego, jako, że jesteśmy dziwnymi istotami to skoro już mamy możliwość refleksji to skorzystajmy z tego. A oto myśl dla nas wszystkich: